Pytalem o predkosc bo chcialem sie zorientowac na jakich obrotach chodzil motor wtedy jak sie przegrzewal i przez jak dlugo. Z tego co piszesz to pewnie od pekniecia gruszki do chwili jak sie zatrzymales to nie minelo wiecej niz 1 minuta.Jack pisze:mi gruszka gumowa pekla wiec predkosc tu nie ma znaczenia
Ja tak wlasnie myslalem, ze przegrzanie to nie problem. Myslalem, ze jak sie woda zagotuje to sie zatrzymam, zrobie sobie herbaty, doleje zimnej i pojade dalej. A tu takiego wala - wczesniej zanim sie woda zagotowala to zatarlo sie lozysko korbowe.Jack pisze:sam wode na trasie z powodu peknietej gumy ze 3 razy zagotowalem
Masz racje ze nie wierzysz dopoki nie zobaczysz - to teraz zobacz.marcys pisze:Jakos mi sie nie widzi zeby prz 90 stopniach silnik mial wypluwac lozyska.
I skoro dyskusja tak sie ladnie rozwinela to moze mi poradzicie DLACZEGO tak sie stalo.
Temp. byla 90C lub troche wiecej - napewno nic sie nie gotowalo, sprawdzilem pod maska a nie tylko na termometrze. Silnik chodzil dosc szybko ok. 3,5 tys obrotow przez ostatnie kilkanascie minut przed finalem.
Jakby to byl zly lub zamalo oleju to zgodnie z teoria powinny sie wczesniej zatrzec tloki lub tuleje w glowce a nie lozysko toczne.
Poniewaz mam niefabryczny wydech to podejrzewalem ze moze to on jest winny - ale zwykle gdy jest niedostateczne plukanie to grzeje sie gora silnika czyli tloki i glowica a nie dol.
Silnik byl w srodku bardzo czysty wiec wykluczam ze jakis nagar czy popiol wpadl do lozyska.
Wyglada mi na to, ze wal mial za wysoka temperature a reszta motoru jeszcze sie nie gotowala. Ma ktos jakies doswiadczenia z tego typu awaria? Albo moze jakies hipotezy dlaczego tak sie stalo czy rady? (tylko nie typu, ze trzeba jezdzic pomalu z dlugimi przerwami, pilnowac temperatury a najlepiej to wogole nie jezdzic, bo to juz wiem)