Płukanie silnika
- piotrek104
- -#Junior
- Posty: 193
- Rejestracja: 2008-06-05, 21:23
- Lokalizacja: Wadowice
- Kontakt:
Płukanie silnika
witajcie czy ktoś z was kiedyś płukał silnik (kanaly wodne) jakims płynem czy tylko samą wodą np z karchera.jesli macie jakies doświadczenie to napiszcie.pozdrawiam
rampampampam.........
104 72r
125p 89r
104 72r
125p 89r
- Kozichwost
- -#Youngtimer
- Posty: 1477
- Rejestracja: 2006-04-11, 19:24
- Lokalizacja: Polska
Generalnie, każdy kwas wyczyści kamień kotlowy. Czy ocet, cz kwasek cytrynowy nie ma znaczenia.
Trzy cylindry, dwa takty, jeden samochód!
Dwa suwy w miniaturzef
Dwa suwy w miniaturzef
- piotrek104
- -#Junior
- Posty: 193
- Rejestracja: 2008-06-05, 21:23
- Lokalizacja: Wadowice
- Kontakt:
tak z ciekawości się podłączę i zapytam, bo przed Mogilnem właśnie stosowaliśmy patent z octem i wyszła przy tym jedna sprawa: mianowicie gumowa fajka pękła 1 raz myślimy sobie: może już przyszedł jej czas, chociaż nie była stara ani ze starych zapasów... zakładamy 2 i też poszła krótko po płukaniu silnika wodą z octem silnik pięknie wypłukało, syfu było naprawdę sporo ale pytanie brzmi: czy te gumy mogły pękać od kontaktu z octem? czy to czysty zbieg okoliczności?
Pozdrawiam syrenkowo
Pozdrawiam syrenkowo
Syrenki kochaj, kochaj, kochaj, kochaj, kochaj i piesc... w Syrenach kochaj, kochaj, kochaj, kochaj forme i tresc
Robiliście po tym neutralizację resztek kwasu roztworem sody. Nie? To macie odpowiedź. Również bardzo prawdopodobne, że po zabiegu płukania układu szlag trafi wszystkie uszczelniacze.
Pozdrawiam
www
www
- piotrek104
- -#Junior
- Posty: 193
- Rejestracja: 2008-06-05, 21:23
- Lokalizacja: Wadowice
- Kontakt:
Co do ilości - roztwór kwasu octowego od 10 do 20%, ale to raczej dla usunięcia kamienia kotłowego, a nie brudu. Sody - 5%.
Karcher nic tu nie da. W obecnym aucie po zakupie wymieniałem wszystkie materiały eksploatacyjne i znalazł się też tam płyn chłodzący. Poprzedni właściciel musiał go wymieniać bardzo dawno temu, bo przypominał gnojowicę, a samochodem dało się jeździć jedynie z załączonym obiegiem nagrzewnicy. Po zalaniu świeżego płynu i przejechaniu ~100km wyglądało jakbym spuszczał to samo, co tam było przedtem. Wszystkie węże poszły do śmieci; nagrzewnica, chłodnica, termostat oraz zbiornik wyrównawczy out i zaczęła się zabawa. Po wtłoczeniu kubika wody zaczęło lecieć dopiero coś, co zaczęło przypominać wodę na wlocie. Odwrócenie strumienia powodowało dalsze wywalanie syfu. Kiedy się wydawało, że jest ok poskładałem całość, znów świeży płyn i w drogę. Po ~500km w układzie znów pływała brązowa maź i na dodatek szlag trafił pompę (ale to była raczej starsza sprawa, tylko teraz ciśnienie myjki jej pomogło). Teraz jestem po ~2000km od początku zabawy i chyba piątej już wymianie płynu. Przy zlewaniu pomału zaczynam dostrzegać to, co wlewałem w chłodnicę, ale jeszcze kilka wymian przed mną. Tak że nie ma lekko. Na zaniedbany układ potrzeba czasu. Przy czym dodam, że samochód od drugiej wymiany ma bardzo dobre chłodzenie i nagrzewnicę musiałem załączać jedynie podczas upałów pokonując Salmopol (zjeżdżając w dół wskaźnik spadł na niebieskie pole). Jeszcze mam historię jak to płukałem układ hamulcowy - było więcej ofiar, ale robota czystsza (nie wliczając wymiany wszystkiego poza pompą i przewodami ).
Karcher nic tu nie da. W obecnym aucie po zakupie wymieniałem wszystkie materiały eksploatacyjne i znalazł się też tam płyn chłodzący. Poprzedni właściciel musiał go wymieniać bardzo dawno temu, bo przypominał gnojowicę, a samochodem dało się jeździć jedynie z załączonym obiegiem nagrzewnicy. Po zalaniu świeżego płynu i przejechaniu ~100km wyglądało jakbym spuszczał to samo, co tam było przedtem. Wszystkie węże poszły do śmieci; nagrzewnica, chłodnica, termostat oraz zbiornik wyrównawczy out i zaczęła się zabawa. Po wtłoczeniu kubika wody zaczęło lecieć dopiero coś, co zaczęło przypominać wodę na wlocie. Odwrócenie strumienia powodowało dalsze wywalanie syfu. Kiedy się wydawało, że jest ok poskładałem całość, znów świeży płyn i w drogę. Po ~500km w układzie znów pływała brązowa maź i na dodatek szlag trafił pompę (ale to była raczej starsza sprawa, tylko teraz ciśnienie myjki jej pomogło). Teraz jestem po ~2000km od początku zabawy i chyba piątej już wymianie płynu. Przy zlewaniu pomału zaczynam dostrzegać to, co wlewałem w chłodnicę, ale jeszcze kilka wymian przed mną. Tak że nie ma lekko. Na zaniedbany układ potrzeba czasu. Przy czym dodam, że samochód od drugiej wymiany ma bardzo dobre chłodzenie i nagrzewnicę musiałem załączać jedynie podczas upałów pokonując Salmopol (zjeżdżając w dół wskaźnik spadł na niebieskie pole). Jeszcze mam historię jak to płukałem układ hamulcowy - było więcej ofiar, ale robota czystsza (nie wliczając wymiany wszystkiego poza pompą i przewodami ).
Pozdrawiam
www
www
Powiem wam tak. Ja do swojej Niuni lałem po remoncie do układu chłodzenia silnika wodę destylowaną kupowaną normalnie w prawie każdym motoryzacyjnym sklepie. Na zimę zmieniałem ją na płyn Borygo, a potem Petrygo. Potem na wiosnę z powrotem na destylowaną, ale kiedyś spróbowałem nie zmieniać z Petrygo na wodę i przejeździłem tak cały sezon i sprawuje mi się płyn do dzisiaj elegancko i nie mam problemów z kamieniem. jeżdzę już tak 3 lata.
Syrenka ma najseksowniejszy tyłeczek ze wszystkich aut wyprodukowanych w FSM ! ! ! .