to ormalna rzecz gdy fabryka sprzedaje poniżej kosztów, w tamtych czasach praktycznie wszystko było w ten sposób sprzedawane. Takie praktyki powodują deficyt na rynku bo nie ma z czego produkować a to co się wyprodukuje leci od razu. Jest tego za mało więc drastycznie rosną ceny. Dlatego wyjeżdżając za bramę dostawało się 180-300% ceny fabrycznej.Lajer105l pisze:znam przypadek,że facet dostał przydział na Syrenkę i zaraz po wyjeździe z polmozbytu pojechał na giełdę i sprzedał ją dużo drożej niż za nią zapłacił ............dziwne czasy
Ceny kiedyś a dziś
lepiej jak samochód brzydko wygląda a sportowo jeździ niż jak sportowo wygląda a jedzi brzydko...
Fabryka nigdy nie sprzedawała niczego ponizej kosztów. Koszty plus marża(np 25%) i na rynek.
To ludzie robili spekulację i sprzedawali drożej, bo na Syrenę trzeba było czekać rok albo półtora i za to się płaciło drożej (bez czekania się miało).
Nie wolno było by podnieść cen fabrycznych do cen czarnorynkowych. Dolar kosztoował na czarnym rynku 100 zł a legalnie 33 złote i bank nie mógł podnosić=----bo nie na tym polega gospodarka. NO chyba, że mówimy o żydowskiej gospodarce.
To ludzie robili spekulację i sprzedawali drożej, bo na Syrenę trzeba było czekać rok albo półtora i za to się płaciło drożej (bez czekania się miało).
Nie wolno było by podnieść cen fabrycznych do cen czarnorynkowych. Dolar kosztoował na czarnym rynku 100 zł a legalnie 33 złote i bank nie mógł podnosić=----bo nie na tym polega gospodarka. NO chyba, że mówimy o żydowskiej gospodarce.
- syreniarz1992
- -#Weteran
- Posty: 2631
- Rejestracja: 2005-01-24, 16:21
- Lokalizacja: Kraków