Na spacerek, nie tylko z pieskiem!
Moderator: adameo2
- szczurpreriowy
- -#Youngtimer
- Posty: 1294
- Rejestracja: 2005-02-11, 00:12
- Lokalizacja: Wrocław
Na spacerek, nie tylko z pieskiem!
Na spacerek, nie tylko z pieskiem!
Ogólno polska akcja: Zabierz auto na spacer!!
Ogólno polska akcja: Zabierz auto na spacer!!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Z setek tysięcy różnych „Syrenek”składa się jedną Wielką Syrenę.Syrena Matka,
która rodzi się z własnych dzieci.Syreny,które swojej sprawności nie zawdzięczają już dziś fabryce i „składają się”z innych,poprzednich dawców detali...
która rodzi się z własnych dzieci.Syreny,które swojej sprawności nie zawdzięczają już dziś fabryce i „składają się”z innych,poprzednich dawców detali...
Rozrywka "Na spacerek nie tylko z pieskiem"
Witam,
"Nie zna życia, kto nie.... pchał choć raz w życiu swojej ukochanej skarpety!!!"
Ja to przerabiałem (choć może nie w tak dosłowny sposób) w minioną środę po wielokroć.
Ruda Rachela - niezawodne w zasadzie autko, z którą przejechaliśmy wspólnie już ok. 30.000 km mając przed sobą dwie interesujące imprezy i grubo ponad 1000 km dała ciała...
Po wymianie klocków i testowym, bezproblemowym przejechaniu ok. 40 km we wtorek, w środę regularnie i kilkakrotnie po przejechaniu ok. 10 km blokowały się jej hamulce na przodzie... Mimo odpowietrzania był najpierw opór mały, później większy a na końcu smród i... koniec jazdy....
Kilkakrotnie próbowałem wyjechać z Warszawy, najdalej dojechałem do Raszyna i do Ożarowa... Wykończyła mnie przez te prawie siedem godzin fizycznie i psychicznie... Poczęła mi się buntować pompka to i.. odpuściłem sobie! Po usłyszeniu paru mocnych, kwiecistych warszawskich wiązanek wróciła jednak b e z p r o b l e m o w o do garażu.
Czy ja mam sie na nią gniewać? Fakt 39-letnia Rachela, jak każda kobita w tym wieku ma prawo do okresowych odbić i kaprysów....
Ja tam jednak jestem dalej niepoprawnym optymistą, jutro na spokojnie zajrzymy jej do...
i w najbliższy sobotni poranek pojedziemy już wspólnie na Autobazar do Łodzi...
A poza tym cóż to znaczy popchnąć czasami jakąś syrenkę czy mikrusa, z popychaniem warszawianki, czy wymianą jej ogumienia problem jest już o wiele większy.
Pozdrawiam
AMPiR
PS. A jak spojrzeć na fotkę powyżej, to cóż znaczy te kilka kilometrów do pchania w dniu tak radosnym jak dzień jej nabycia... (bo całość coś tak jakoś na ten moment wygląda).
I na koniec opowiadań o pchaniu syrenek, to niedawno starszawy już Pan Wasyl Poraciuk z okolic Siematycz opowiadał mi jak z kumplami (po wypiciu kilku flaszek) z wiejskiej zabawy w remizie, do domciu od taty pożyczoną syrenkę (co to odpalić nie chciała) o s i e m kilometrów pchali coby awantury jakiej nie było, że tatulowy dorobek życia bez opieki nijakiej na obcej wsi pozostawili....
"Nie zna życia, kto nie.... pchał choć raz w życiu swojej ukochanej skarpety!!!"
Ja to przerabiałem (choć może nie w tak dosłowny sposób) w minioną środę po wielokroć.
Ruda Rachela - niezawodne w zasadzie autko, z którą przejechaliśmy wspólnie już ok. 30.000 km mając przed sobą dwie interesujące imprezy i grubo ponad 1000 km dała ciała...
Po wymianie klocków i testowym, bezproblemowym przejechaniu ok. 40 km we wtorek, w środę regularnie i kilkakrotnie po przejechaniu ok. 10 km blokowały się jej hamulce na przodzie... Mimo odpowietrzania był najpierw opór mały, później większy a na końcu smród i... koniec jazdy....
Kilkakrotnie próbowałem wyjechać z Warszawy, najdalej dojechałem do Raszyna i do Ożarowa... Wykończyła mnie przez te prawie siedem godzin fizycznie i psychicznie... Poczęła mi się buntować pompka to i.. odpuściłem sobie! Po usłyszeniu paru mocnych, kwiecistych warszawskich wiązanek wróciła jednak b e z p r o b l e m o w o do garażu.
Czy ja mam sie na nią gniewać? Fakt 39-letnia Rachela, jak każda kobita w tym wieku ma prawo do okresowych odbić i kaprysów....
Ja tam jednak jestem dalej niepoprawnym optymistą, jutro na spokojnie zajrzymy jej do...
i w najbliższy sobotni poranek pojedziemy już wspólnie na Autobazar do Łodzi...
A poza tym cóż to znaczy popchnąć czasami jakąś syrenkę czy mikrusa, z popychaniem warszawianki, czy wymianą jej ogumienia problem jest już o wiele większy.
Pozdrawiam
AMPiR
PS. A jak spojrzeć na fotkę powyżej, to cóż znaczy te kilka kilometrów do pchania w dniu tak radosnym jak dzień jej nabycia... (bo całość coś tak jakoś na ten moment wygląda).
I na koniec opowiadań o pchaniu syrenek, to niedawno starszawy już Pan Wasyl Poraciuk z okolic Siematycz opowiadał mi jak z kumplami (po wypiciu kilku flaszek) z wiejskiej zabawy w remizie, do domciu od taty pożyczoną syrenkę (co to odpalić nie chciała) o s i e m kilometrów pchali coby awantury jakiej nie było, że tatulowy dorobek życia bez opieki nijakiej na obcej wsi pozostawili....
- szczurpreriowy
- -#Youngtimer
- Posty: 1294
- Rejestracja: 2005-02-11, 00:12
- Lokalizacja: Wrocław
Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę,że
na drógim planie gość pcha forda w tym samy czasie co skarpetę.
Ps.
Ktoś może zna tego co pcha srytę
na drógim planie gość pcha forda w tym samy czasie co skarpetę.
Ps.
Ktoś może zna tego co pcha srytę
Z setek tysięcy różnych „Syrenek”składa się jedną Wielką Syrenę.Syrena Matka,
która rodzi się z własnych dzieci.Syreny,które swojej sprawności nie zawdzięczają już dziś fabryce i „składają się”z innych,poprzednich dawców detali...
która rodzi się z własnych dzieci.Syreny,które swojej sprawności nie zawdzięczają już dziś fabryce i „składają się”z innych,poprzednich dawców detali...