Pietrusek
Pietrusek
Dzisiaj chciałem przedstawić wam swojego Trabanta 601 z 1971r. Historia jego zakupu to czysty przypadek siedząc przed komputerem z nudów przeglądałem oferty samochodów na olx,zwróciłem uwagę na tego trampka a ze był do obejrzenia jakieś 50km odemnie z ciekawości pojechałem go obejrzeć. Juz na miejscu okazało się ze niebyły w tak fantastycznym stanie jak go opisywał sprzedający, jednak miał wszystko tak jak wypościła go fabryka w 1971r. Niezalezało mi na zakupie bo i cena była wysoka jak za jego stan coś koło 4000zl od niechcenia zaproponowałem 2000 ,sprzedający nie chciał się zgodzić wiec ok wracam do domu i po problemie ze kupiłem kolejnego grata .Jednak za jakieś dwa tygodnie dzwoni sprzedający czy moja oferta jest aktualna, nie zostało nic innego jak brać lawetę i jechać go odebrać.Na miejscu okazało się ze cena obejmowała tylko samochód a wcześniej były jeszcze części i przyczepka do niego(przyczepka bez papierów a części to w zasadzie nic ciekawego)kilka minut negocjacji i z części zabrałem tylko oryginalny silnik od tej budy i stargowałem na 1700zł.wiec wracamy razem do domu:D
Droga powrotna była ciężka zaspy na drodze i słaba przyczepność w czym nie pomagała trochę za duża laweta ale innej mieniałem po ręka.Jednak udalo sie bezpiecznie dojechać do miejsca garażowania.Gdy mrozy trochę zelżały zaczął się mały remont,na pierwszy ogień poszły hamulce i zawieszenie.
Po tych zabiegach można było wykonać pierwsze jazdy,po kilku kilometrach rozsypał się przegub założyłem nowe ale niewiadomego pochodzenia i tak trzeba było pchać trabanta 2km do garażu.silnik miał moc jednak niewrózylem mu długiej kariery(jak się okazało śmiga już 3 sezony,w ta zimę składam oryginalny silnik i na wiosnę trzeba będzie go wmatowac)Po mechanicznym ogarnięciu zostało trochę kosmetyki i śmiganie,w miedzyczasie były delikatne problemy z instalacja elektryczna 6V:D
W miedzyczasie doszedł jeszcze jeden trabant rocznik 1990 na części.
I film z odpalenia trupa:
https://www.youtube.com/watch?v=hFgoqVB6FFs&t=4s
Droga powrotna była ciężka zaspy na drodze i słaba przyczepność w czym nie pomagała trochę za duża laweta ale innej mieniałem po ręka.Jednak udalo sie bezpiecznie dojechać do miejsca garażowania.Gdy mrozy trochę zelżały zaczął się mały remont,na pierwszy ogień poszły hamulce i zawieszenie.
Po tych zabiegach można było wykonać pierwsze jazdy,po kilku kilometrach rozsypał się przegub założyłem nowe ale niewiadomego pochodzenia i tak trzeba było pchać trabanta 2km do garażu.silnik miał moc jednak niewrózylem mu długiej kariery(jak się okazało śmiga już 3 sezony,w ta zimę składam oryginalny silnik i na wiosnę trzeba będzie go wmatowac)Po mechanicznym ogarnięciu zostało trochę kosmetyki i śmiganie,w miedzyczasie były delikatne problemy z instalacja elektryczna 6V:D
W miedzyczasie doszedł jeszcze jeden trabant rocznik 1990 na części.
I film z odpalenia trupa:
https://www.youtube.com/watch?v=hFgoqVB6FFs&t=4s
Ostatnio zmieniony 2018-01-21, 12:02 przez pietrusek, łącznie zmieniany 1 raz.
...rób albo nie,nigdy nie próbuj robić...
Fajnie. Też przymierzam się do Mydelniczki
Czy to Ptak? Samolot? Nie! To Syrena szosą mknie.
http://syrena.gminanekla.pl/forum/viewt ... sc&start=0
http://syrena.gminanekla.pl/forum/viewt ... sc&start=0
Kurde super opowieść
Kiedyś tak było z syrenkami
No piękna opowieść P) pokaż go w środku
Kiedyś tak było z syrenkami
No piękna opowieść P) pokaż go w środku
Twoj symbol WSK twój bak słodko zaokrąglony...
Dewiacji posiadania nie da się wyleczyć
mój mail:
motonita@syrena.biz
Dewiacji posiadania nie da się wyleczyć
mój mail:
motonita@syrena.biz
- CZESIO1958
- -#Stara Gwardia
- Posty: 4297
- Rejestracja: 2009-06-07, 19:20
- Lokalizacja: Mysłowice
Jako ze troszkę popisałem o moim Poldku to chce go przedstawić i nawet znalazłem kilka zdjęć.Tak wiec jego historia zaczyna się w 1993r pamiętam jak rodzice przyjechali nim w wigile folia zapach nowego samochodu to było to:d Użytkowali go do 2006 potem przejął go mój brata chwile po nim ja w 2007,dostałem go z przebiegiem około 60tys(rodzice mało jeździli zresztą ich następny samochód po polonezie astra tez ma w tej chwili chyba 80tys).Byl to mój pierwszy własny samochód po zrobieniu prawka, były to wspaniałe czasy miał oczywiście gaz cena oscylowała w okolicach 1,80pln wiec tylko trochę kasy i się jeździło do bólu i zwiedzało nasz piękny kaj:d. Wspaniałe rozłożyste i miękkie fotele,nawet za miękkie na dłuższych trasach a jakie rzeczy się na nich wyrabiało oczywiście oprócz jazdy A teraz co do jego awaryjności na gwarancji wymieniane było sprzęgło rozleciało się przy 2000km, później było w miarę spokojnie po kilku latach zaczęły się problemy z odpaleniem ciepłego silnika musiał trochę ostygnąć i palił odrazu, winna okazała się cewka zapłonowa po wymianie było wszystko ok, ale to było za kadencji moich rodziców.Podczas mojego użytkowania po kilkunastu tysiącach zaczął wyć most wycieczka na szrot do kolegi i już zmieniałem na nowy i to już na bębnach uff ile ja się nawalczyłem z tylnymi zaciskami od hamulcy tarczowych dopiero dokładne ich wyczyszczenie wypolerowanie tłoczków i złożenie na dobra pastę zakończyły problemy ze stającymi zaciskami. Następnie postanowiłem wymienić rozrząd pamietam wycieczka do sklepu po nowy pasek, dzień dobry pasek rozrządu do poloneza sprzedawca jest 35zł ale jakiś lepszy chce sprzedawca ale to jest continental :d części kotowały grosze.wymiana pikus tylko miałem problem z odkręceniem nakrętki kołka pasowego
klucz chyba 36 miałem ale niechciała się ruszyć w czym nie pomagał obracający się silnik wiec rura na klucz zaparłem o ścianę kanału włączyłem rozrusznik i pięknie się odkręciła.Kolejna awaria ubywało płynu chłodniczego diagnoza uszczelka pod głowica tu już było łatwo do warsztatu zabielić głowice sam porozpinałem zawory i podocieralem ,wymieniłem uszczelniacze zaworowe bo oryginalne wyglądały jak drewniane i uwaga uwaga pasowały od jakiegoś VW kto by pomyślał uszczelniacze od prestiżowego vw do plebejskiego poloneza.Po tym zabiegu samochód wrócił do żywych i przestał brać olej, miałem nim tez mała stłuczkę wiadomo zima tył napęd i latało się bokiem ale nieszczęśliwie na mojej drodze wyrósł zanak
Tu już po naprawie uderzenie nie było mocne ale po wyjściu okazało się ze zderzak rozprysł się na kawałki lampy weszły do środka parapet pogięty szczęśliwie ocalała chłodnica wycieczka na znajomy szrot części 40zł i dalej nawijał kilometry. Jeździłem nim chyba 1,5 roku zrobiłem około 60/70tys km silnik palił w największe mrozy po remoncie głowicy nie brał ani grama oleju.A teraz trochę zdjęć:
Przełamanie magicznej barjery:d
Z koleżanka Woła jeździł nią starszy pan;
I kolejne zdjęcia muszę zeskanowac troche zdjec z aparatu z jego mlodosci i odpalic starego pc gdzieś powinienem mieć zdjęcia z rożnych wyjazdów.Tu zima i z racj słabych opon podbierałem na zimę koła z zimówkami od przyczepki:d
Ogólnie mam do niego sentyment ale to było minęło wiadomo młode lata się przypominają.Były jeszcze problemy z elektronicznym zapłonem a dokładnie z ceweczka w aparacie zapłonowym najpierw wymieniłem moduł ale to nic nie dało dopiero winna okazała się cewka w aparacie zapłonowym. Ale epopeje napisałem:P
klucz chyba 36 miałem ale niechciała się ruszyć w czym nie pomagał obracający się silnik wiec rura na klucz zaparłem o ścianę kanału włączyłem rozrusznik i pięknie się odkręciła.Kolejna awaria ubywało płynu chłodniczego diagnoza uszczelka pod głowica tu już było łatwo do warsztatu zabielić głowice sam porozpinałem zawory i podocieralem ,wymieniłem uszczelniacze zaworowe bo oryginalne wyglądały jak drewniane i uwaga uwaga pasowały od jakiegoś VW kto by pomyślał uszczelniacze od prestiżowego vw do plebejskiego poloneza.Po tym zabiegu samochód wrócił do żywych i przestał brać olej, miałem nim tez mała stłuczkę wiadomo zima tył napęd i latało się bokiem ale nieszczęśliwie na mojej drodze wyrósł zanak
Tu już po naprawie uderzenie nie było mocne ale po wyjściu okazało się ze zderzak rozprysł się na kawałki lampy weszły do środka parapet pogięty szczęśliwie ocalała chłodnica wycieczka na znajomy szrot części 40zł i dalej nawijał kilometry. Jeździłem nim chyba 1,5 roku zrobiłem około 60/70tys km silnik palił w największe mrozy po remoncie głowicy nie brał ani grama oleju.A teraz trochę zdjęć:
Przełamanie magicznej barjery:d
Z koleżanka Woła jeździł nią starszy pan;
I kolejne zdjęcia muszę zeskanowac troche zdjec z aparatu z jego mlodosci i odpalic starego pc gdzieś powinienem mieć zdjęcia z rożnych wyjazdów.Tu zima i z racj słabych opon podbierałem na zimę koła z zimówkami od przyczepki:d
Ogólnie mam do niego sentyment ale to było minęło wiadomo młode lata się przypominają.Były jeszcze problemy z elektronicznym zapłonem a dokładnie z ceweczka w aparacie zapłonowym najpierw wymieniłem moduł ale to nic nie dało dopiero winna okazała się cewka w aparacie zapłonowym. Ale epopeje napisałem:P
...rób albo nie,nigdy nie próbuj robić...
pietrusek, Twoją epopeję ładnie się czyta ! - to od dłuższego czasu (przerwy) na forum - klasyczny i ciekawy temat !
Roman roman.bloszyk@gmail.com 799 860 545
KATALOGI CZĘŚCI ZAMIENNYCH
Syrena 100, 101, 102 na płycie CD
Wydanie I 1959r i wydanie II 1962r
KOSZULKI Z NADRUKIEM
Dla Syreniarzy - wszystkie modele i roczniki
i dziewęć pozostałych aut z PRL
KATALOGI CZĘŚCI ZAMIENNYCH
Syrena 100, 101, 102 na płycie CD
Wydanie I 1959r i wydanie II 1962r
KOSZULKI Z NADRUKIEM
Dla Syreniarzy - wszystkie modele i roczniki
i dziewęć pozostałych aut z PRL
Kolejna cześć opowieści dzisiaj na tapetę bierzemy Jawe 50 w ilości sztuk dwóch.Pierwsza moja jawa był to mustang którego dostałem od sąsiada dziadków na otarcie łez po tym jak użyczyłem swojego komara kuzynom(użyczenie raczej pod dużą presia babci:D).Niestety niewprawny jeździec nie wyhamował przed schodami i w komarze znaczne skrzywił się przednie zawieszenie.Po tym zdarzeniu babcia widząc moją rozpacz udała się do sąsiada ,a ten zawołał mnie i otworzył mocno wilgotna piwniczkę stały tam jawa 50 mustang oraz komar z silnikiem kwadraciak mogłem wybrać jeden pojazd, komara już miałem a jawa wyglądała bardzo atrakcyjnie co prawda była zardzewiała ale i tak ja wybrałem jawe wyszarpaliśmy ja na zewnątrz.Jednak transport do domu był mocno utrudniony porostu żadne koło się niekreciło szybki wypad po taczki i taka oto laweta została zatargana do domu:D. Pamiętam jak mozolnie rozruszałem łańcuch w imadle przy pomocy młotka kombinerek i ropy,silnik oczywiście tez stał sztywno złapał na tłoku w ruch poszła nafta i grzanie cylindra palnikiem cała operacja zakończyła się sukcesem nowe pierścienie, poszukiwania iskry i pierwsze odpalenie co to była za radość.Pierwsza jazda niestety krótka gaźnik zalany benzyna i strzykawka w kieszeni z mieszka az do wyczerpania paliwa z gaźnika tankowanie ze strzykawki i szybko do domu, takie atrakcje były spowodowane strasznie zardzewiałym zbiornikiem.Ale i na to znalazł się sposób trochę kamieni i potłuczonego szkła kilka godzin zbiornika na betoniarce i można już było normalnie jeździć.Potem miałem jeszcze jawę kaczkę od wujka niestety bez kół ale wypad na złom i skompletowałem całość.Mustanga zamieniłem z kolega na Wfmke i trochę części a kaczkę sprzedałem za gotówkę chyba jedyne moje pojazdy które sprzedałem lub w inny sposób się pozbyłem,niby fajnie to jeździło mocniejsze od komara ale cały czas coś się działo a pyzatym w moim zasięgu była wtedy Wsk 125 a to już była piekielna moc:D.Wszystko to działo się jak miałem jakieś 13 lat, na jakiś czas żadna jawa nieuprzykszała mi zycia:d, aż kolega chciał się pozbyć jawy kaczki miała dokumenty cena tez atrakcyjna wiec czemu nie spróbować się jeszcze raz z tym sprzętem. Szybki remont malowanie składanie i jazda, pierwszy odpal po remoncie silnika z kopa co wcześniej nie było takie oczywiste dwa dni składania i pierwsze jazdy.Pali pięknie z kopa, wolne obroty trzyma idealnie wiec jedziemy jedynka dwójka pięknie ciągnie wrzucam trojkę niema siły się zebrać mimo niedotartego silnika trochę przeciągam po obrotach i dale to samo niema siły. Pomyślałem zachciało się jawy , na warsztat zapłon ustawiony idealnie dysze gaźnik wszystko ok po kilku godzinach prób lekko wkur... dałem sobie trochę odpocząć zęby czasem niedoszło do rękoczynów .Po jakimś czasie wróciłem do tematu i siedząc nad zapłonem i kartonem części zacząłem liczyć zęby na zębatce zdawczej 13z w kartonie mam jakieś dwie jedna 11 druga 12 , założyłem 12 i co wszystkie problemy znikły:d, silnik był trochę dłubniety i trzeba go troszkę wyżej kręcić docieranie i pierwsze jazdy wszystko ok:d.Trafił się wyjazd nad jezioro ze znajomymi wiec myślę czemu nie jawa chrzest bojowy odcinek około 12km i cały czas opór a nie powiem bo po remoncie bez problemu jechała 80km/h wytrzymała wiec jedziemy jawa Junak z wózkiem bocznym i k750 towarzystwo zacne koledzy troszkę się śmiali ze niedojdzie albo nie utrzymam się z nimi, ale mocno się zdziwili co ten brzdąc potrafi.
A teraz jakaś fotka po remoncie:
[ Dodano: 2018-04-24, 15:02 ]
W miedzy czasie wpadł mi w ręce mustang, dziewczyna chciała sie nauczyc jedzic na jawie wiec dostała ja w prezencie:d
taka mała wspólna wycieczka po bezdrożach:
Niestety ale po bezdrożach to średnio wszędzie można dojechać a mustang niema dokumentów, wiec trzeba było coś kupić.Trafiła się jawa kaczka od starszego pana, właściciel opowiadał ze wsunie bardzo dawno nią nie jeździł a i ogólnie niema dużego przebiegu.Wiec w myślach ukazała się ładna wiśniowa kaczuszka, nadszedł dzień wyjazdu po cacuszko:d.Pan właściciel wyszedł z domu i idziemy przez zarośnięte podwórko mijamy dom i zbliżamy się do dwóch garaży no myślę zaraz zobaczę to cacko w garażu, jednak mijamy zabudowania i pod ściana widać kupkę foli i szmat właściciel ochoczo ja odgrzebuje a tam zamiast cacuszka mała purchawka . Sfinalizowałem tranzakcie jednak właściciel niemogł znaleźć dokumentów dogadaliśmy się ze dopłacę mu resztę pieniędzy jak znajdzie dokumenty.W domu szybkie odpalenie o dziwo bez problemu jednak nie chodził za pięknie wiec remont cała została rozebrana nasmarowana i złożona żeby nienaruszyc patyny i pięknych klimatycznych naklejek.
Zdjęcia z wspólnej wycieczki dwóch jawek na rajd:
I tak wygląda u mnie przygoda z jawami 50:d.Ogólnie za małolata nie lubiłem tych silników problemy z gaźnikami ze skrzyniami w pierwszym mustangu chyba dwa razy robiłem drugi bieg, jednak z perspektywy czasu i przejechanych na zielonej jawce kilometrów (czyli jakieś 5000km)musze przyznać ze jest to bardzo fajny i niezawodny silnik,jedyne co można się przyczepić to tarcze sprzęgłowe strasznie puchną przy ostrzejszej i miejskiej jeździe w upalne dnie, ale to wina części nie konstrukcji.
A teraz jakaś fotka po remoncie:
[ Dodano: 2018-04-24, 15:02 ]
W miedzy czasie wpadł mi w ręce mustang, dziewczyna chciała sie nauczyc jedzic na jawie wiec dostała ja w prezencie:d
taka mała wspólna wycieczka po bezdrożach:
Niestety ale po bezdrożach to średnio wszędzie można dojechać a mustang niema dokumentów, wiec trzeba było coś kupić.Trafiła się jawa kaczka od starszego pana, właściciel opowiadał ze wsunie bardzo dawno nią nie jeździł a i ogólnie niema dużego przebiegu.Wiec w myślach ukazała się ładna wiśniowa kaczuszka, nadszedł dzień wyjazdu po cacuszko:d.Pan właściciel wyszedł z domu i idziemy przez zarośnięte podwórko mijamy dom i zbliżamy się do dwóch garaży no myślę zaraz zobaczę to cacko w garażu, jednak mijamy zabudowania i pod ściana widać kupkę foli i szmat właściciel ochoczo ja odgrzebuje a tam zamiast cacuszka mała purchawka . Sfinalizowałem tranzakcie jednak właściciel niemogł znaleźć dokumentów dogadaliśmy się ze dopłacę mu resztę pieniędzy jak znajdzie dokumenty.W domu szybkie odpalenie o dziwo bez problemu jednak nie chodził za pięknie wiec remont cała została rozebrana nasmarowana i złożona żeby nienaruszyc patyny i pięknych klimatycznych naklejek.
Zdjęcia z wspólnej wycieczki dwóch jawek na rajd:
I tak wygląda u mnie przygoda z jawami 50:d.Ogólnie za małolata nie lubiłem tych silników problemy z gaźnikami ze skrzyniami w pierwszym mustangu chyba dwa razy robiłem drugi bieg, jednak z perspektywy czasu i przejechanych na zielonej jawce kilometrów (czyli jakieś 5000km)musze przyznać ze jest to bardzo fajny i niezawodny silnik,jedyne co można się przyczepić to tarcze sprzęgłowe strasznie puchną przy ostrzejszej i miejskiej jeździe w upalne dnie, ale to wina części nie konstrukcji.
...rób albo nie,nigdy nie próbuj robić...
- CZESIO1958
- -#Stara Gwardia
- Posty: 4297
- Rejestracja: 2009-06-07, 19:20
- Lokalizacja: Mysłowice
No - dobre !
Roman roman.bloszyk@gmail.com 799 860 545
KATALOGI CZĘŚCI ZAMIENNYCH
Syrena 100, 101, 102 na płycie CD
Wydanie I 1959r i wydanie II 1962r
KOSZULKI Z NADRUKIEM
Dla Syreniarzy - wszystkie modele i roczniki
i dziewęć pozostałych aut z PRL
KATALOGI CZĘŚCI ZAMIENNYCH
Syrena 100, 101, 102 na płycie CD
Wydanie I 1959r i wydanie II 1962r
KOSZULKI Z NADRUKIEM
Dla Syreniarzy - wszystkie modele i roczniki
i dziewęć pozostałych aut z PRL
bezawaryjny sprzet a remonty na dystansie 5000
fajne historie magie działania szukania widac ze nie jestes z ery smartphona
fajne historie magie działania szukania widac ze nie jestes z ery smartphona
Twoj symbol WSK twój bak słodko zaokrąglony...
Dewiacji posiadania nie da się wyleczyć
mój mail:
motonita@syrena.biz
Dewiacji posiadania nie da się wyleczyć
mój mail:
motonita@syrena.biz
no właśnie... napisał byś cos
Twoj symbol WSK twój bak słodko zaokrąglony...
Dewiacji posiadania nie da się wyleczyć
mój mail:
motonita@syrena.biz
Dewiacji posiadania nie da się wyleczyć
mój mail:
motonita@syrena.biz