Historia remontu Syrena 105 Pony007

Relacje z przeprowadzonych remontów.
Awatar użytkownika
PONY007
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 1275
Rejestracja: 2008-04-06, 12:20
Lokalizacja: Kalisz

Historia remontu Syrena 105 Pony007

Post autor: PONY007 »

Opis remontu w moim wykonaniu, uporządkowany przekład z klasycznego forum.

Demontaż samochodu Syrena

1.Pas przedni, silnik-jeśli idzie do remontu, ale warto go teraz wyjąc, później będzie lepszy dostęp do wszystkiego wiec lepiej wyjąc-polecam zdemontować prądnice i rozrusznik, plecy mniej bolą...
ObrazekObrazek
W tym momencie fotografujemy ogólnie cala komorę silnika, ułatwi nam to później montaż

2. Ściągamy listwy progowe, błotniki przednie, maskę, fartuchy przednie(wraz z blachami tymi obok ramy)
ObrazekObrazek
3. Komora silnika- chłodnica, cięgna itp Powinniśmy otrzymać coś takiego:
ObrazekObrazek
4. odkręcamy drzwi, klapę tylna- będzie łatwiej zdjąć tylne błotniki-uważać na kedrę

5.wybebeszamy wnętrze- z tapicerki
ObrazekObrazek

6. odkręcamy błotniki tylne(masakra)
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
7. wyciągamy zbiornik paliwa, jeśli w tym momencie chcemy wyciąć np progi bo jest wygodnie, powstrzymajmy się, bo może się skończyć(patrz niżej), albo szyby zaczną nam rdzewieć(od pyłu z gumówki)
ObrazekObrazek
8. czyli wyciągamy szyby, ostrożnie z wyczuciem, to naprawdę proste, uwaga na uszczelki-łatwiej o szybę
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
9. demontujemy wszystko z deski rozdzielczej, nagrzewnica, wycieraczki, liczniki, emblematy, cięgna itp- wszystko popakować
ObrazekObrazek
10. odkręcamy kolumnę kierownicza- niezbędny supermocny klucz 17 oczko-zagięty, odkręcamy końcówki drążków, demontujemy dźwignie zmiany biegów, kierownice
ObrazekObrazek
11. demontujemy układ wydechowy, trzeba odczepić gitarę od reszty, odczepić sprężynę od linki ręcznego(na środku budy), pedały "wcisnąć" i przywiązać sznurkiem do lewego kielicha amortyzatora, odkręcić 8 śrub trzymających budę(jak to banalnie brzmi...)
12. unosimy budę(we 4)najpierw tył, później trochę do tylu no i gdzie tam chcecie...
13. gotowe, powiedzmy 25% pracy za nami, powinniśmy otrzymać coś mniej wiecej takiego:
ObrazekObrazek
i:
ObrazekObrazek


Wszystkie przedstawione punkty są pisane z pamięci, zastrzegam sobie prawo do błędów i do poprawek, trzeba wiedzieć co się robi i kombinować na bieżąco.

Remont silnika:

Ok, zacznijmy od rozebrania silnika:) Myślę, ze najprostszym sposobem sprawdzenia w jakiej jest on kondycji jest ściągniecie głowicy...rzecz naprawdę banalna. Czego możemy się dowiedzieć po ściągnięciu głowicy? Zacznijmy od tego, że po oczyszczeniu "denek?" tłoków dowiemy się czy silnik był już robiony czy nie, czy czasem nie mamy trupa po 4szlifie z którego już mało da się zrobić. Następną rzeczą jaka możemy sprawdzić jest tzw. próg na cylindrach- określa jego zużycie. Oglądamy tez gładzie cylindrów, czy nie maja rys, nie są skorodowane itp. Obejrzyjmy tez kanały wodne, czy nie są gdzieś popękane, nadmiernie skorodowane.
ObrazekObrazek
Patrząc na głowice możemy się dowiedzieć co się działo wcześniej z silnikiem- wypalona komora, ślady uderzeń np. pękniętego pierścienia. Jest to najprostsza czynność która coś już nam mówi o silniku. Po wykonaniu tych czynności przechodzimy do rozebrania silnika na czynniki pierwsze, odkręcamy 6 śrub mocujących docisk sprzęgła, odwracamy go, używając ogromnej przedłużki i klucza nasadowego odkręcamy kolo zamachowe. Jednak przed ta czynnością warto sprawdzić jego stan- o ile to możliwe- pokręcić silnikiem i zobaczyć czy nie ma bicia- objawia się to także zużyciem zębów. Odkręcamy śruby pokrywy dolnej, w dwóch skrajnych rogach znajdują się tulejki które ustalają blok z pokrywa, należy je wybić. Delikatnie pokajać młotkiem luzujemy pokrywę i staramy się ciągnąc ja do góry. Powinna odejść. Nie należy "rozcinać" pokryw jakimiś śrubokrętami, dłutami. Po zdjęciu pokrywy łapiemy wal korbowy dwoma rekami - wazy ze 20kg- i staramy się wyciągnąć go z bloku. Powinniśmy uzyskać coś mniej więcej takiego:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Teraz możemy ocenić wał- dokładnie sprawdzamy każdy korbowód po kolei, czy luzu nie ma (i w główce i -gorzej- w stopie korbowodu), sprawdzamy łożyska.

A teraz o moim silniku:) 40,000km przejechane- jak się okazało prawdziwy przebieg. Pęknięta uszczelka pod głowicą spowodowała korozje walu korbowego pod trzecim cylindrem, silnik się nie obracał. Zapieczone pierścienie na tym samym cylindrze...
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Na zdjęciu mój brat żartuje sobie i pokazuje, ze wal ok:D
ObrazekObrazek
Tutaj widać spory próg- ale u mnie akurat spoko, silnik na nominalnych tłokach. Ogólnie bez paniki, blok jest dobry:)
ObrazekObrazek

Czas na remont silnika. Opisze tak jak ja to robiłem- chyba w niezbyt szczęśliwej kolejności:). Po tym jak rozebrałem silnik i zbadałem wszystkie jego elementy postanowiłem ze zwykły blok tak trochę dryntwo wygląda i że muszę go pomalować. Tylko, że jak pomaluje tak jak jest to mi zejdzie po dniu. Postanowiłem przygotować cała powierzchnie do nałożenia farby wiec blok zaniosłem do piaskowania, po tym zabiegu powierzchnia była doskonale chropowata. Zgodnie z zaleceniem nałożyłem 4 warstwy farby żaroodpornej, a następnie blok wygrzałem opalarka- mimo, ze to już było na wyrost. W kanałach wodnych znajdowało się sporo syfu i piachu z piaskowana, płukałem go bardzo wiele razy po czym natychmiast suszyłem, odrdzewiałem fosolem, a kanały przelotowe czyściłem szmatka na druciku aż stały się sterylne- cholernie głupia robota. Mam już fajnie wyglądający blok, przyszedł czas na to żeby go przeszlifować na pierwszy szlif. Panowie w zakładzie nie powiem popisali się, przy mnie z półki wyciągnęli serwisówkę syreny i dobrali luzy zgodnie z zaleceniem...nie powiem, gały mi wyszły z orbit. Jak napisałem tłoki mam N1. Wał udało mi się kupić po regeneracji w starym zakładzie- taki który widocznie leżał zapakowany parę lat i smar zgęstniał(na łożyskach głównych). Po paru zabiegach był jak nowy, nie ma żadnych luzów, tulejki zielone, sworznie i tłoki też- wtajemniczeni widza o co chodzi. Razem z kolega Pawłem wsadziliśmy wał z tłokami do bloku( on dźwigał a ja zaciskałem pierścienie- nie powiem nerwowa chwila:)dzięki Paweł! W tym miejscu powinienem dodać ze zapomniałem przesmarować pierścieni uszczelniających wał dzięki czemu przy próbie odpalenia zatarły się i trzeba było silnik znowu rozkładać:) ale uczę się wiec chyba mi wybaczycie co?(wyjecie silnika, naprawa i ponowny montaż zajęły mi 3h). Pokrywę pozamykałem na czarny silikon K2. Silnik składałem na takiej korkowej tablicy- jak kręciłem walem to tak ją zasysało ze moglem ją podnieść:) obrazu wiedziałem ze będzie dobrze. Następnie uszczelka i głowica. W głowicy wypolerowałem denka i delikatnie ją splanowałem. Wszystko na nowych śrubach z podkładeczkami żeby było pro. Koło zamachowe na śruby ursusa- cecha 14. coś tam:) mocne. Części aluminiowe czyszczone szczota mosiężną, polecam.

Parę fot.
blok po malowaniu
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
uszczelka
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
wał
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
tłoki
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
głowica
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
gaźniol, ale o tym później
ObrazekObrazek
trochę montażu
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

i stan na który czekałem:

ObrazekObrazek

Śliczny prawda?

Powinienem uzupełnic relacja z wkladania i mycia skrzyni, ale to pozniej, dawkuje emocje:D

W ramie(zajawka):
ObrazekObrazek
Przed zamontowaniem silnika polecam wyszorować skrzynie biegów:) nie jest nawet tak ciężka... 3 dni się z bratem licytowałem kto ją myje, wypadło na mnie. Pędzel, benzyna i jazda, skażenie terenu nieuniknione. Ale jak mamy już skrzynie na wierzchu to polecam zajrzeć do łożyska i do łapki- ewentualnie wymienić. Ja osobiście wymieniałem łapę.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Obrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Remont karoserii:

Niezbędne narzędzia:
-wszystko to czym elementy będziemy odkręcać plus młotek, śrubokręt i gumówka

1. Zaczynamy od oględzin naszej syrenki- jeśli jesteśmy załamani to szykujmy się na coś strasznego, jeśli jest w miarę ok, to widzicie ~1/5 rdzy która "czai się":)Ale do odważnych świat należy:D
ObrazekObrazek
2. Dosyć dużo o stanie naszej królowej powie nam ściągniecie błotników- jeśli są podziurawione, darujmy sobie łagodne ich ściąganie, łatać ich nie ma co- po to żeby włożyć kilo szpachli i żeby w przyszłości ruda szeroko się do nas uśmiechnęła?
ObrazekObrazek
3.OK błotniki ściągnięte, widzimy fartuchy, do ich przebadania polecam punktak kinematyczny z nastawnikiem trzonkowym(czyt. młot), walimy kantem żeby wywierać duże ciśnienie ale znowu nie tak żeby pogiąć blachę. Robimy kawałek po kawałku. Ale z doświadczenia powiem że i tak ostatnie dziury znajduje się podczas spawania...
Obrazek
ObrazekObrazek
4. Progi. Jako, że w większości syren następuje dosyć szybki ich zanik obrazu bądźmy przygotowani na (nie)mile niespodzianki (pręty zbrojeniowe, gips, pianka etc.) Progami tak szczerze to nie ma się co przejmować, trzeba je po prostu wyciąć w miarę dokładnie nie uszkadzając innych elementów. Bardziej istotna sprawą są progi wewnętrzne- grube bele które są już istotne dla konstrukcji budy(są do nich przymocowane słupki)
ObrazekObrazek
5. Belka pod ściana grodziową silnika- element trudny do zrobienia. Lepiej, żeby był zdrowy
6. Dokładne opukanie nadwozia w każdym miejscu.
ObrazekObrazek
7. Jeśli chodzi o podłogę- trzeba zdjąć fabryczne wygłuszenie, tylko wtedy da się cokolwiek powiedzieć, ja przez chwile myślałem ze nie mam dziur:D
ObrazekObrazek

I naprawdę...ruda potrafi się kamuflować nieźle, mimo, że nikt nie chce tam zaglądać...otwórzcie profile zamknięte.

Część kolejna:
Ok. Bierzemy się za robotę. Żeby było sprawnie polecam wszystko przemyśleć przed rozpoczęciem jakichkolwiek zabiegów. Zastanówmy się (zależnie od sytuacji) czy robimy przed garażem, w garażu, czy chowamy budę na noc czy pozwalamy jej na przeczekanie nocy. Jednocześnie ostrzegam, bywają chwile zwątpienia, kiedy robimy i nie widzimy efektów i tylko marzymy żeby teraz to sobie silnik porobić...A! i polecam robienie z kimś- nie samemu, zawsze poprawia nastrój- ja robiłem z bratem. Robimy jedna rzecz- BUDĘ. Fajnie się robi jak jest ciepło na dworze, łatwo można pozamiatać wszystkie "odpady" których będzie ogrom. Idziemy do sklepu i kupujemy dużo tarcz do gumówki i tym podobnych narzędziowych części eksploatacyjnych...NO I NAJWAŻNIEJSZE, MUSIMY JUŻ MIEĆ CZĘŚCI BLACHARSKIE KTÓRE BĘDZIEMY WYMIENIAĆ(nie poszycie tylko np. pas tylny, progi, blachę, profile...) nie będziemy później latać i przerywać roboty. Warto mieć tez sporo wody do picia:). Polecam używać odzież ochronna ale to czy chcemy widzieć na jedno oko czy na oba to wybór każdego indywidualnie...Pyli się, są iskry, coś spada na nogi itp. Ja okulary nosiłem non stop, bez nich czułem się nieswojo, a tarcza strzeliła mi nie raz. Ok. koniec wstepu:) Ja robilem moja bude na dworze przed garazem, poczatkowo nawet ja chowalem na noc ale pozniej uznalem ze nie ma sensu- jest lato, nie pada(no...do czasu)
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
a buda jest za brama- nikt niezaciupie:).

Karoserie kładłem na dwóch paletach- jedna od przodu, druga od tylu obok wnęki na kolo zapasowe. Codziennie przewracałem budę tak z 4-8razy. Nie jest wcale ciężka...na bok ja dawałem rade bez problemu. Pod słupek kładłem starą oponę.

Zaczynamy od ponownych ogledzin, opukujemy wszystko dokladnie, jest cos? rozpruj cale- przeciez nie chcesz robic tego samego za rok.

Bierzemy szczotkę druciana i czyścimy każdy zakamarek, z błota i rdzy- wszystko aż do bólu. Później śrubokręt i drapiemy dalej.

Bierzemy gumówkę i wycinamy, aż do takiego momentu w którym blacha jest zdrowa i jest do czego spawać. Wszystko powycinane i mamy piękny durszlak:)
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Mijają kolejne dni...:) wszystko powcinane, zabieramy się za docinanie i kształtowanie łat. Ja nie robiłem tego w sposób: wycinam, spawam, wycinam...tylko najpierw każda łate sobie zrobiłem, odkładałem na miejsce, a dopiero później spawanie. Myślę, ze wtedy łatwiej jest się skupić na tym co się robi. W moim przypadku było fajnie bo robota rzadko kiedy ustawała, ja robiłem łaty, brat spawał, później zamiana etc. Moje wspaniale, rzemieślnicze progi:D:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Podczas spawania czegoś takiego jak pas tylny lub progi wszystko należy dokładnie wymierzyć i wspawać tak żeby wszystko pasowało (klapy się zamykały ładnie)
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Muszę w tym miejscu napisać: pod absolutnie każdym profilem jaki spawamy powierzchnia musi być zabezpieczona. (pomalowana)
ObrazekObrazek

Pierwszego dnia pomagał(a właściwie to mało powiedziane...robił najwięcej z nas) mój kolega, bez którego nie miałbym spawarki i kompresora i w ogóle raczej nie robiłbym tej syreny:) Dziękować.
ObrazekObrazek

CDN. Pozdrawiam. Mam nadzieję, że podoba Wam się to co piszę.

Mamy już wyspawane to co trzeba i parę rzeczy ekstra jak to zwykle bywa( u mnie było niespodzianek sporo, po za tym musiałem przyspawać wzmocnienie drzwi- pękło od trzaskania). Na paru forach wyczytałem moim zdaniem głupoty, mianowicie dowiedziałem się, że niektórzy spawając np podłogę, nie robią "wstawki" tylko robią łatę- i mimo że tak samo nazwałem moją robotę w poprzednim poście to jest jednak istotna różnica. Mianowicie chodzi o to, że moje "łaty" są wycinane pod wymiar dziury- a nie są za duże. Niesie to za sobą pewne zalety- po wspawaniu sekcji- i zeszlifowaniu spawów uzyskujemy gładka powierzchnie, a nie takie jakby przetłoczenie. Żeby zobrazować o co mi chodzi daje poglądowy rysuneczek:
ObrazekObrazek
1) pokazuje poprawny sposób "łatania"
2) zły

Jeszcze jedno- jakbym teraz robił moja podłogę to zmieniłbym tylko jedna rzecz. Powycinałbym dziury pod łaty w jakiś normalny, symetryczny sposób- u mnie są dosyć pogięte:) ale za to widać to tylko od spodu ponieważ od wewnątrz spawy są zeszlifowane i jest glanc. W kolejnym projekcie- żulku:D będę wycinał proste sekcje.

Tyle apropo poprzednich postów.
Jeśli jesteśmy już na tym etapie pewnie uświadomiliśmy sobie jak bardzo rdza lubi nasze syrenki i że bez porządnego zabezpieczenia mało sobie pojeździmy z blacha pod nogami:). Jak już było wcześniej- zaczynamy od malowania elementów które będą niedostępne po spawaniu. Pamiętajmy o odpowiednim przygotowaniu powierzchni. Od spodu oczyszczamy wszystko co się da- nic nie może się sypać. Wyciągamy wszystkie plastikowe "korki" do profili zamkniętych. Wszystko to co ma na sobie "nalot" polecam przejechać produktem typu "cortain" , który zamienia rdze w neutralna powierzchnie. Do uprzednio otwartych i przedmuchanych profili kupujemy preparat antykorozyjny do profili zamknietych wraz z dołaczona "lancą".
ObrazekObrazek
Na syrenę potrzebujemy najmniej 4puszki ale proces można powtarzać co około 1,5 roku. Traktujmy to jako normalna okresowa konserwacja, w końcu syrenka to nasze oczko w głowie. A oczy nie powinny rdzewieć:). Ja po wyspawaniu, oczyszczeniu powierzchni na cała podłogę dałem "z pędzla" dwie warstwy podkładu antykorozyjnego. Warto zaznaczyć ze przy malowaniu podłogi trzeba co najmniej dwa razy obrócić budę- wydaje się ze już wszystko zamalowane, a po odwróceniu jest suprajs:)
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Później zastosowałem bitex i farbę chlorokauczukowa. Z tego co pamiętam to chlorokauczuk kładłem wszędzie tam gdzie są jakieś załamania- progi, nadkola, fartuchy itp. Reszta bitex- bez żałowania. Po założeniu budy na ramę ją natrysne czymś w rodzaju masy bitumicznej- dostałem całą beczkę. Po przeprowadzeniu paru testów widzę, że naprawdę się nadaje- nie sztywnieje ale też nie kapie. Moja syrenka zimy nie zobaczy wiec myślę że długi czas będzie dobrze.

Spód gotowy!

Przechodzimy do wnętrza. Zaczynamy od pozbycia się resztek starej tapicerki. U mnie podłoga była dosyć niechlujnie "dopracowana w fabryce" ale w fabrycznym wygłuszeniu znalazłem zalany kapsel od piwa co może sporo wyjaśniać:) w każdym razie u mnie na podłodze sporo piachu było i chropowatości wiec postanowiłem zjechać wszystko gumówką z tarcza listkowa. Polecam nauszniki ochronne- jest cholernie głośno i strasznie się pyli. Ale... to Wasze zdrowie.

Na tym etapie bez kompresora może być ciężko- pył będzie wszędzie i trzeba go czymś przedmuchać.
Obrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Po oczyszczeniu ładujemy pistolet podkładem. Ja od środka dałem wszystko co miałem:) Był podkład, dwa razy, chlorokauczuk(trzeba wyregulować pistolet- jest gesty), jeszcze raz podkład i jak widać na zdjęciach szczeliny bitexem.

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Prawda, że już widać światełku w tunelu?:)

Smutne jest to, że na tym etapie nie robiłem zdjęć:) Po prostu nie miałem aparatu a robota przecież stać nie mogła:) Ostatnio zatrzymaliśmy się po wymalowaniu wnętrza podkładem i uszczelnieniu spoin. Droga wolna do przygotowywania samochodu pod lakier. Chodzimy cały dzień wokół niego i macamy (całą dłonią) czy nie ma jakichkolwiek nierówności. Nie ma możliwości żeby nierówności nie było wiec mamy przed sobą przerażający etap- szpachlowanie. Na szczęście w moim przypadku nie było tragicznie. Po części dlatego, że po roku szpachlowania wieeeelu rzeczy już zacząłem łapać o co chodzi, a nie się wnerwiać..., a po części dzięki nowej zabawce- szlifierce oscylacyjnej. Moim zdaniem to urządzenie bez którego prace trwałyby w nieskończoność a ja popadłbym w depresje. Jego zaleta jest duża powierzchnia robocza, wygładza, a nie robi kolejne doły. Wbrew pozorom- praktycznie w każdy zakamarek idzie nią zrobić:). Cud maszyna! nie przesadzam. Pamiętajmy, wszędzie tam gdzie cokolwiek szpachlujemy pod szpachla musi być podkład (lub stara, zmatowiona powierzchnia) nigdy goła blacha! W mojej syrenie, pomijając błotniki(ale o nich później) miałem bardzo mało do szpachlowania bo tylko wyrównanie spawów po wspawaniu pasa tylnego i małe drobnostki. Dach miałem idealnie prosty. Cały dzień zajęło mi dokładne zmatowienie powierzchni, jednak jeśli na tym etapie nawalimy, później nasza robota pójdzie na marne wiec, radze robić sobie przerwy, na spokojnie, dokładnie robić. Na tym etapie nasza buda stoi przecież jeszcze na ziemi wiec w jaki sposób uda nam się ją pomalować? Przyszedł dzień zakładania budy na ramę:) ALE NAJPIERW* (patrz niżej). Przed tym zabiegiem ramę trzeba przygotować, mianowicie- przykleić butaprenem gumowe przekładki buda-rama na swoje miejsce. Wybrać się do sklepu "ursus" i kupić najmocniejsze śruby jakie tylko mają wraz z podkładkami i nakrętkami samoblokującymi. Ja, żeby ułatwić sobie montaż budy wziąłem sznurek i przewiązałem pedały tak aby były w położeniu "wciśnięte", będą mniej przeszkadzać. W moim przypadku, skrzyknąłem parę osób z okolicy, zrobiliśmy hopla i 5min później (nie sadziłem ze będzie tak łatwo) miałem budę na ramie. I nastąpił szok! po 1,5msc robienia syreny low rider, nagle okazało się jaki to wielki wóz:D naprawdę, nie moglem się przyzwyczaić ze jest taaaaka wysoka, w dodatku bez błotników jak jakiś bigfoot:P. Przez chwile myślałem że jest fatalnie bo nie pasuje:P...a tak ma po prostu być. Tego dnia gęba uśmiechała mi się od ucha do ucha:). No ale czas wracać do roboty. Buda wysoko, można porobić ostatnie poprawki, doszlifować to co trzeba itp. Trzeba też dobrze zamaskować wszystko to czego nie chcemy malować nie zapominając o tym co mamy w garażu...(ja niestety zapomniałem). Jako, że nie mam profesjonalnej komory lakierniczej musiałem sobie jakoś radzić. Po pierwsze, pół dnia w całym garażu rozpylałem "mgiełkę", tak, żeby cały kurz zleciał na dół. Następnie na podłogę położyłem grubą folie malarska, tak żeby nic z ziemi nie poleciało pod wpływem podmuchu z pistoletu. Po dokładnym odpyleniu i odtłuszczeniu powierzchni zabrałem się za pierwsza warstwę podkładu (Nobiles), zacząłem od wnętrza stopniowo przechodząc na zewnątrz. Trzeba uważać jak się prowadzi wąż itd. Szczerze, to specjalnie pisze o lakierowaniu w tak lakoniczny sposób. Tego każdy musi się nauczyć sam, jednak na jakiekolwiek pytania z chęcią odpowiem. Trzeba pamiętać o odpowiednim ciśnieniu, rozcieńczeniu farby, kierunku dyszy itp. Nakładamy dwie warstwy podkładu (lub więcej jeśli jest wymagane). Pomiędzy warstwami podkładu nie trzeba szlifować! Pomiędzy podkładem, a lakierem koniecznie! Jednak najważniejsze jest to, żeby lakieru(właściwego nie nakładać zbyt szybko) podkład musi koniecznie "usiąść"(dzień najmniej), w przeciwnym wypadku lakier będzie odłaził razem z podkładem!

*Przegrodę czołową pomalowałem podkładem i lakierem przed założeniem budy na ramę- później nie miałbym dostępu.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek


Parę fot( cud maszyny!):
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Lakierowanie- przebiegało w amatorski sposób:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek[/quote]
Robota musi być wykonana dobrze, a nie źle!
http://odrdzewiacz.fora.pl/
Forum ODRDZEWIACZ pojazdy zabytkowe- rzemiosło, fotoporadniki, techniki renowacji,odnawianie krok po kroku, remonty, technologie www.facebook.com/ForumOdrdzewiacz
Awatar użytkownika
syrena104bili
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2021
Rejestracja: 2010-03-14, 15:32
Lokalizacja: Pionki

Post autor: syrena104bili »

kawał dobrej roboty mistrzu :ok3 ja również stosowałem takie same podłużniece z profili , i wspawałem takom sama blachę z tyłu pod pasem w 104 :devil3 , czym uszczelaniałeś te krawędzie w bagażniku i na łączeniach blach???? bo ja taką pasta zwłóknę szkalnym do uszczelniania okrętów (coś ala bitex z włóknem ) :devil3 ale efekt był podobny
Awatar użytkownika
PONY007
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 1275
Rejestracja: 2008-04-06, 12:20
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: PONY007 »

To był albo chlorokauczuk, albo bitex:)

Mam nadzieje ze się Wam podoba!

Jeśli ktoś ma jakiekolwiek pojecie o szpachlowaniu to wie, że szpachla nie jest wodoszczelna...tylko nasiąka. To co widzicie na zdjęciach to efekt mojej wakacyjnej pracy:). Wyglądało to tak ze robota zaczynała się o 9 i kończyła o 21. Robiłem to z czystej przyjemności i efekt widać na zdjęciach. Trzeba zaznaczyć ze nie musiałem sobie gotować:P. Pisząc mój "artykulik" chciałem pokazać po pierwsze to, ze remont samochodu wiąże się z bardzo żmudnym procesem, który trzeba porządnie zaplanować, rozbierania samochodu na najdrobniejsze elementy, a później ślęczenie nad nimi i odnawianie ich:) Czasem się zdarza, ze ktoś kupuje samochód, bo jest " praktycznie tylko do pomalowania- parę dziurek"...czy aby na pewno tylko? Skąd biorą się samochody przy których zabrakło zapału... Po drugie, ze mając odpowiednie przygotowanie, warunki i doświadczenie w mniejszych projektach (czyt. np. motocykle itp.) można odrestaurować samochód w amatorskich warunkach.

Robię...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ok- jako, że mam chwilową przerwę w robieniu z powodu awarii kompresora :evil: czas coś napisać na forum o postępach prac. Wiec jak już widać spasowałem blachy, ciężka to jest robota- ale za to po poskładaniu wreszcie przypomniałem sobie jaki samochód robię:). Wyciągnąłem silnik. Zacząłem od tego że poskładałem przód "na sucho" tzn. bez zabezpieczania blach. Zaopatrzyłem się w punktaki kinematyczne z nastawnikami trzonkowymi- gumowy i zwykły (to chyba najważniejsze narzędzia), kombinerki, nożyce do blachy, śruby z podkładkami, nakrętki, klucze, mini szlifiereczkę z frezem, wkrętarkę, wiertła, blachowkręty. Pasowanie proponuje zacząć od przodu, przymocować fartuchy, później w środek wsadzić pas przedni- dzięki temu nie trzeba będzie później przesuwać całego "modułu błotnika z fartuchem" żeby się zeszły z pasem przednim. Wszystko mocujemy na parę śrubek. Przykładamy błotniki przednie (bez przykręcania) i tam gdzie widać że coś nie gra poprawiamy- tak parę razy. Kiedy jest już w miarę, błotniki wstępnie mocujemy i poprawiamy na samochodzie. Trzeba też przyłożyć maskę i wyregulować szpary- nie trzeba jej mocować. Rozbieramy wszystko i bierzemy się za zabezpieczenie antykorozyjne- tutaj produktów, sposobów nie będę omawiał. Wspomnę jedynie że trzeba to robić bardzo dokładnie i nie zapominać i powierzchniach styku blacha-blacha. Teraz na nowo wszystko zakładamy, pamiętając o tym, żeby przed założeniem błotników przednich umieścic na swoim miejscu zawiasy maski- po montażu błotników jest to niemożliwe. Maski nie zakładamy bo tylko utrudni nam ona prace. Przechodzimy do drzwi. Dobrze jest przed drzwiami nawet na dwie sruby (zazwyczaj tyle powinno złapać...) zamocować prowizorycznie tylne błotniki. Zakładamy drzwi kontrolujemy jak siedzą. Regulacje góra- dół przeprowadzamy na zawiasach przeciwnakrętkami (nie należy się wczuwać bo drzwi się ściąga około 5-50razy:) ). Regulacje przód tył przeprowadzamy w bardzo nieprzyjemny sposób mianowicie umieszczając podkładki pomiędzy odlew zawiasu a drzwi- od wewnątrz. Żeby nie popełnić przy tej robocie sepuku polecam przyklejać lekko nakrętki superglue do odlewu- wtedy nie wypadają podczas wkładania zawiasu. Robimy doświadczalnie- fajnie jest mieć kogoś do pomocy. kiedy drzwi są już "glanc". Przechodzimy na tył gdzie czeka na nas koszmarna robota:). W moim przypadku nowe, fabryczne błotniki okazały się być delikatnie mówiąc fatalnie wykonane. Przyspawane nakrętki nie pokrywały się z otworami w błotnikach. I właśnie tu przydała się mini szlifierka z frezem- wyrównałem to wszystko, dopasowałem krawędź błotnika do profilu na samochodzie. I tutaj ważna uwaga- zakładamy gumową kedre (uszczelkę)! dopiero później staramy się przykręcić błotnik. Przydają się dłuższe śruby, którymi złapiemy nakrętkę i przyciągniemy go na swoje miejsce (później wymieniamy na krótsze). Ja nie odpuściłem żadnej- ani z przodu, ani z tyłu, wszystko przykręciłem. Kolejna uwaga- czasem fabrycznie przyspawana nakrętka odpada, luzuje się. Wtedy trzeba pozbyć się tej blaszki co ją mocuje i zastąpić ją zwykłą nakrętką. Jeśli jest już ładnie to luzujemy śruby- tak żeby błotnik dał się dopasować do blachy od strony drzwi gdzie przymocowany jest blachowkrętami. Sam zaopatrzyłem się (fuksem znalazłem w zbiorach) w ocynkowane śruby chyba ze starych napędów CD- lub innych urządzeń które kiedyś rozłożyłem na części- które pasują świetnie i wyglądają "zawodowo". Przykręcamy błotnik od spodu i jest gitara:). Została tylna klapa z którą nie ma większych kłopotów, daje się łatwo spasować i praktycznie zawsze pasuje. Teraz możemy usiąść wygodnie i zrelaksować się przed szpachlarką...:)
Obrazek
Obrazek
Fajne uczucie kiedy rzeźba zaczyna działać:
Obrazek
Ale jeszcze lepsze kiedy tylne błotniki nagle stały się idealnie gładkie. (to szare to szpachlówka natryskowa- pójdzie na wszystkie błotniki)
Obrazek
I cała reszta przygotowuje się pod lakier...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Nawet odkurzyłem podłogę z tego wszystkiego... Jak to z bratem mówimy: "zdrowa!"
Obrazek
:):):)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

No i nastąpi zmiana koloru- będzie syrenowy.
Pozdr.

Syrenka jest już cała w podkładzie (już oszlifowanym). Jak widać użyłem mojej iście profesjonalnej komory lakierniczej xD. Podkład nałożyłem sam, lakierowanie na kolor i lakier bezbarwny powierzam koledze z większym doświadczeniem. Wiem, że nie powinno się reklamować firm na stronie ale chciałbym dać rekomendacje firmy elakiery.pl Towar naprawdę super jakości w dodatku dostarczony w ciągu kilkunastu godzin. Polecam.

I parę fot:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Niedługo napiszę też o układzie kierowniczym o którym dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mały update przed wklejeniem fot pomalowanej.
Doszły też do mnie zamówione elementy gumowe.

Milczenie owiec:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pomalowane wnęki i klapy:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Przygotowana do ostatecznego malowania:
Obrazek

Oł je, ale piękna syrenka xD
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Trochę porobiłem, mój brat przyjeżdża w sobotę, zrobi elektrykę, później podsufitka i szyby. Zaczyna się składać w całość. Jak widać położyłem drugą warstwę lakieru- teraz jestem zadowolony. No i jak zawsze, zaczynam od pierdół i gadżetów:).

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
Jeśli ktoś chce, mogę napisać parę porad odnośnie zakładania podsufitki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Lakierowanie pojazdu i wszystko to co się z tym wiąże, łącznie z przygotowaniami jest według mnie najtrudniejszą czynnością w całym procesie renowacji. Ma on tez największy wpływ na to jak wygląda jej efekt. Ja swoją Syrenkę malowałem w warunkach bardzo amatorskich, ale jestem zadowolony z efektu, jednak wiązało się z tym wiele pracy a czasem musiałem dokonywać poprawek. Początkowo nie miałem czym lakierować. Pożyczyłem od kolegi kompresor 24l prosto z hipermarketu. To tym kompresorem malowałem na kolor żółty dawno temu. Ze względu na to że jest on po prostu za mały nie miał wystarczającej wydajności i w trakcie malowania były zbyt duże wahania ciśnienia żeby powierzchnia wyglądała jako tako. Raz wyszedł zaciek, a raz kurz. W dodatku nie było odwadniacza co skutkowało kropelkami wody na powierzchni dachu. Ale... najważniejsze i tak było to, że nie miałem doświadczenia. Jednak nie zniechęcałem się, nie lubię polegać na innych, wiec choćby sporo mnie to kosztowało, postanowiłem, że Syrenę polakieruje sam i się nauczę. Samemu zbudowałem kompresor- typowo "polska" konstrukcja. Silnik, pasek, sprężarka. Butla z podstawowym osprzętem już była bo wcześniej był to kompresor renomowanej firmy KAESER. W nabliższym czasie inwestuje w coś co już bedzie chodziło u mnie dożywotnio- bania 200L- ale o tym kiedy indziej. Do tego zestawu dokupiłem odwadniacz i naolejacz, reduktor ciśnienia, zestaw tanich pistoletów do różnych rzeczy(średnio polecam, ale wychodzi tanio a opony można podpompować i ma się pistolety do konserwacji i lepkich farb), no i dwa już naprawdę porządne pistolety. Jeden do lakierowania airpress i do piaskowania metabo. Na pistolecie lakierniczym nie ma co oszczędzać i kupować badziew za 100zł. W momencie kiedy już miałem ten podstawowy sprzęt zabrałem się za prace przy samochodzie. Wszystkie podkłady, szpachlówki natryskowe były nakładane natryskowo, co jest bardzo wygodne. Wszystkie te prace wykonywałem samemu- jest to bardzo pracochłonne i czasem chce się już puścić pawia. Zawsze jest coś do poprawki i tak w nieskończoność. Pewnie większości ludzi którzy jeszcze tego nie robili lakierowanie wydaje się proste- zdjąć ozdóbki i malować. Nie jest tak różowo, lakierowanie wymaga przedewszystkim doświadczenia. Szpachlowania, klepania- też trzeba się uczyć! Jest to też robota która wymaga dokładnego przemyślenia i logistyki- trzeba pamiętać, że klapy i drzwi przed malowaniem trzeba jeszcze ściągnąć i pomalować od środka i po bokach- inaczej z zewnątrz już się tam nie dojdzie. W małym garażyku już robi się problem z miejscem. Wiec zadbajmy o porządek. Trzeba wszystko wymieść, pościągać pajęczyny. Cholernie ważne jest bardzo dobre światło, takie które mocno świeci ale tez świeci wszędzie- po ciemku ciężko jest pomalować progi. Potrzebne też przenośne światło do malowania wnętrza. Trzeba się zaopatrzyć w folie malarskie do maskowania którymi obłożymy cały garaż. I te folie trzeba cały czas zmieniać bo się kurzą od lakieru, docierania farb... Konieczne jest zakupienie dobrego papieru maskującego dla lakierni (w rolce) którym zamaskujemy otwory po oknach żeby odkurz nie leciał do kabiny- inaczej wszystko trzeba czyścic! Odkurz to w ogóle ciężka sprawa. Można się przy nim załamać wiec polecam dokładne maskowanie. Folia, papier, dobry nóż i taśma która się nie rwie, ale daje się ładnie odrywać to podstawa- ogromne ilości. Później trzeba się dowiedzieć o czasy schnięcia poszczególnych warstw, o tym co z czym i w jakich proporcjach mieszać. Podkład musi poleżeć co najmniej dwa dni! Niezbędne dla amatorów są też kubeczki lakiernicze z podziałką oraz filtry papierowe których używamy przed wlaniem gotowej mieszanki do pistoletu. Potrzebne są też hurtowe ilości rozpuszczalników różnych typów, od nitro po rozpuszczalnik do akrylu. Trzeba wiedzieć jak czyścic pistolet. No i też jak nakładać samą farbę, czyli regulacja pistoletu i sposób prowadzenia. Nie zapominajmy o BHP, rękawiczki, kombinezon jednorazowy, dobra maska z filtrami- niezbędne. Mógłbym się tutaj rozpisać ale potrzebuje bardziej szczegółowych pytań(byle nie o to jakich preparatów używać). A z chęcią odpowiem . Tyle z ogólnych wiadomości.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Opis chyba gdzieś zniknął z sieci ale opierałem się na poradniku renowacji felg ze strony motoretro.

Zaczęło się od tego że miałem 5 kół (4 normalnie i zapas). Jedna felga była kwadratowa i poleciała na śmietnik. Opony na kołach były oryginalne "REKORD"y jeszcze z cyckami więc z dumą postanowiłem je założyć. Guma jest zdrowa, elastyczna bez żadnych uszkodzeń. Felgi oddałem do piaskowania (15zł/szt). następnie zgodnie z poradą motoretro za pomocą strzykawki i igły wypełniłem trudno dostępne szczeliny. Później podkład i po dniu bazowy lakier. Na jednej feldze zrobił się zaciek ale spodobało mi się stwierdzenie starszego pana (właściciela każdego modelu syreny) - "jak w fabryce" - i tak już zostałoSmile. Bardzo podoba mi się że felgi są w innym odcieniu niż karoseria i daje to przyjemny dla oka efekt. Koła przykręciłem na oryginalne nakrętki które zostały ocynkowane na żółto. To chyba tyle...Smile Mnie się strasznie podobają;p


Aaaa... to że nie ma listew bocznych to chwilowe... niestety nie wierciłem dziur w błotnikach i zostaną one zamocowane na specjalną taśmę piankową.
Pozdrawiam.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Robota musi być wykonana dobrze, a nie źle!
http://odrdzewiacz.fora.pl/
Forum ODRDZEWIACZ pojazdy zabytkowe- rzemiosło, fotoporadniki, techniki renowacji,odnawianie krok po kroku, remonty, technologie www.facebook.com/ForumOdrdzewiacz
Awatar użytkownika
syrena104bili
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2021
Rejestracja: 2010-03-14, 15:32
Lokalizacja: Pionki

Post autor: syrena104bili »

gdy patrze na ten remont to jak bym widział swoją 104 , bo wszystko robiłem takim,i samymi etapami i w taki sam sposób :piwo: :devil3 , jeszcze raz , gratulacje :ok3
Awatar użytkownika
PONY007
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 1275
Rejestracja: 2008-04-06, 12:20
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: PONY007 »

Mam nadzieję, że to powód do dumy, szczerze nie przyglądałem się jeszcze Twojej Syrenie...:)
Kilka fot jeszcze:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pozdrawiam.
Robota musi być wykonana dobrze, a nie źle!
http://odrdzewiacz.fora.pl/
Forum ODRDZEWIACZ pojazdy zabytkowe- rzemiosło, fotoporadniki, techniki renowacji,odnawianie krok po kroku, remonty, technologie www.facebook.com/ForumOdrdzewiacz
Awatar użytkownika
syrena104bili
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2021
Rejestracja: 2010-03-14, 15:32
Lokalizacja: Pionki

Post autor: syrena104bili »

to zapraszam oto moja 104 http://syrena.nekla.pl/forum/viewtopic.php?t=11318 , i tak jak mówię patrząc na twój remont to przypominam sobie swój , bo tak samo uszczelniałem wszystkie spoiny , robiłem podłogę i wszystkie łaty , i myślę że u mnie wyszło równie nie zile , z tego co widzę to przydałby by ci się jeszcze chromowane ramki na kierunki :D ??
zyto
Posty: 23
Rejestracja: 2010-01-06, 20:04
Lokalizacja: Świdnica

Post autor: zyto »

PONY007
Kawał przepięknej roboty , ogrom przydatnych informacji !!!!!
Masz u mnie ogromny MEDAL
Dzięki wielkie.
Na jakimś zjeżdzie to browar murowany.
Pozdrawiam
zyto
105 74r
Awatar użytkownika
Mateusz
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2377
Rejestracja: 2005-11-21, 10:55
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Mateusz »

Remont bardzo rzetelnie przeprowadzony, ale zderzaki to bym zmienil (bardzo psują końcowy efekt). Skąd decyzja o zmianie koloru?
Awatar użytkownika
PONY007
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 1275
Rejestracja: 2008-04-06, 12:20
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: PONY007 »

Zderzaki to fakt, pokrzywione potwornie, syrena miała delikatne stłuczki:) Mocowania zderzaków musiałem prostować prasą hydrauliczną:) (blacha 5mm). Mam nadzieję, że gdzieś trafię lepsze, w przyzwoitej cenie- na razie muszą zostać oryginalne. Przynajmniej widać że to Syrenka z historią:).

Zmiana koloru- chyba nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, zmiana zdania:)

Dzięki za dobre słowo Zyto:). Remont na pewno mnie nauczył wielu rzeczy, co powinno mieć swoje odzwierciedlenie w jakości odbudowy Żuka.
Robota musi być wykonana dobrze, a nie źle!
http://odrdzewiacz.fora.pl/
Forum ODRDZEWIACZ pojazdy zabytkowe- rzemiosło, fotoporadniki, techniki renowacji,odnawianie krok po kroku, remonty, technologie www.facebook.com/ForumOdrdzewiacz
sikorka
Posty: 1
Rejestracja: 2010-07-01, 22:55
Lokalizacja: wrocław

Post autor: sikorka »

Mam pytanie odnośnie konserwacji profili zamkniętych, czy wystarczy je tylko przedmuchać powietrzem i zalać jakimś środkiem do profili, czy może jakiś odrdzewiacz?
Awatar użytkownika
PONY007
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 1275
Rejestracja: 2008-04-06, 12:20
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: PONY007 »

Raczej zależy to od ogólnego stanu. Ja w swojej ramę zakonserwowałem olejem, wykorzystałem wężyk od boll'a w sprayu i tyle było mojej ingerencji. Profile w karoserii zostały pootwierane, oczyszczone, później Boll i poprawiłem olejem...

Średnio lubię się wypowiadać w sprawie środków, bo "co kraj to obyczaj" :)


W Żuku mam inny plan na konserwację.
Robota musi być wykonana dobrze, a nie źle!
http://odrdzewiacz.fora.pl/
Forum ODRDZEWIACZ pojazdy zabytkowe- rzemiosło, fotoporadniki, techniki renowacji,odnawianie krok po kroku, remonty, technologie www.facebook.com/ForumOdrdzewiacz
Awatar użytkownika
arturromarr
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 1633
Rejestracja: 2006-07-03, 14:19
Lokalizacja: Łódź

Post autor: arturromarr »

Rewelacyjny przewodnik: "renowacji Syreny".
Gratuluję i życzę innym zabytkom by wpadły w Twoje ręce.
KJ
Posty: 7
Rejestracja: 2011-03-31, 16:27
Lokalizacja: Zory

Post autor: KJ »

wow:)
TO JEST REMONT Z DUSZA:))))
PODZIWIAM I GRATULUJE:)
Awatar użytkownika
Tomasz
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2334
Rejestracja: 2006-11-21, 11:38
Lokalizacja: Bełdów

Post autor: Tomasz »

Syrena super:) Zderzaki... no zrozumiem..dawne dzieje.. :);)
Ale drażnią mnie trochę listwy na przednich błotnikach... Za bardzo zagięte jakby.. :/
No nic.. przez takie sprawy każda syrena jest inna :)
Awatar użytkownika
PONY007
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 1275
Rejestracja: 2008-04-06, 12:20
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: PONY007 »

Też mi się wydaje, że te listwy to jakieś dosztukowane z drzwiowych albo z czegoś- były ściągnięte z błotników z laminatu. Jak trafię jakieś inne to zmienię, mam je przymocowane na taśmę dwustronną piankową. Zderzaki są fajne:) od nowości- Syrenka niczego nie ukrywa, na liczniku dalej ma ciut ponad 40 000km, nic nie cofałem:). Ostatnio dorwałem brata Syrenki z tej samej fabryki tylko trochę starszego:)
Obrazek

79', 600ccm, pierwszy właściciel:)

Pozdrawiam!
Robota musi być wykonana dobrze, a nie źle!
http://odrdzewiacz.fora.pl/
Forum ODRDZEWIACZ pojazdy zabytkowe- rzemiosło, fotoporadniki, techniki renowacji,odnawianie krok po kroku, remonty, technologie www.facebook.com/ForumOdrdzewiacz
ODPOWIEDZ